Powrót do bloga

yellow green and red plastic beads
14 stycznia 2025

Gdy nadmiar szkodzi

Często w procedurach zamówień publicznych spotykamy się z działaniami zdającymi się hołdować idei "im więcej, tym lepiej". Trzeba więcej dołożyć informacji w tym Opisie przedmiotu zamówienia. Te wyjaśnienia wykonawcy są lakoniczne, więcej informacji by się przydało. Napisz więcej o konieczności braku podziału zamówienia na części. Więcej, więcej, więcej...

Z drugiej strony słyszy się również że nadmiar czegoś może szkodzić. Równie często powtarzamy że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Kiedy zatem działanie nadmiarowe może nieść ze sobą zgubne skutki? Czy może być coś niewłaściwego w sytuacji, gdy wykonawca złoży wraz z ofertą dokumenty, których zamawiający nie oczekiwał? Czyli z jego punktu widzenia kompletnie zbędne.

W pierwszym odruchu uznalibyśmy (poniekąd słusznie) że takie dokumenty nie powinny zamawiającego interesować. Nie wymagał ich, to co się będzie teraz trudził z ich analizą. Zresztą równe traktowanie wykonawców (podstawowa zasada Prawa zamówień publicznych) nakazuje tożsamo odnosić się do wykonawców znajdujących się w takiej samej lub bardzo podobnej sytuacji. Skoro inni wykonawcy takich dokumentów nie przedstawiają, nie ma podstaw do ich oceny.

Co jednak w sytuacji, gdy przedłożony dokument ewidentnie przeczy innym oświadczeniom wykonawcy? Nie potwierdza wymaganego parametru urządzenia, albo oczekiwanego poziomu doświadczenia wykonawcy, poddając w wątpliwość spełnianie wymogów postawionych przez zamawiającego. Logika nakazywałaby stwierdzić, że coś ewidentnie jest na rzeczy i należałoby chociaż to spróbować wyjaśnić, żeby nie dopuścić do sytuacji, w której wybrany zostanie wykonawca z ofertą nadającą się do odrzucenia.

Dokładnie tym tokiem rozumowania poszła Krajowa Izba Odwoławcza w sprawie, w której wykonawca oprócz wymaganego kompletu dokumentów dodatkowo, ponadmiarowo złożył jeszcze kartę katalogową, a zamawiający uznał, że podda ją analizie: „Jak już wcześniej wskazano (przy omawianiu zarzutu nr 1) – wbrew twierdzeniom odwołującego – zamawiający w swojej ocenie treści oferty odwołującego nie mógł pominąć treści dokumentu, który został załączony do tej oferty. Zatem, nieuprawnione jest stanowisko odwołującego, że zamawiający nie powinien był badać zgodności treści oferty z warunkami zamówienia w oparciu o dokument (kartę katalogową), którego złożenia nie wymagał. Jak również nie sposób się zgodzić ze stanowiskiem odwołującego, że zamawiający nie był uprawniony do interpretowania treści karty katalogowej w sprzeczności z oświadczeniem odwołującego wyrażonym w Formularzu przedmiotowym, który to Formularz na gruncie tego postępowania stanowił jedyny wymagany przez zamawiającego środek służący potwierdzeniu spełnienia parametru. Skoro bowiem w złożonych dokumentach istnieją rozbieżności co do kwesti potwierdzenia obligatoryjnego parametru, to zamawiający jest zobowiązany do przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego w tej kwesti, co zresztą uczynił. Z kolei wyjaśnienia wykonawcy, w tym załączone oświadczenie przedstawiciela producenta, w którym ogólnikowo jedynie stwierdzono, że zapis „można odczytać również jako” w żaden sposób nie wyjaśnia istniejących rozbieżności. Odwołujący podnosił, że jako autoryzowany przedstawiciel producenta jest podmiotem uprawnionym do samodzielnego potwierdzania parametrów urządzeń Agilent Technologies. Jednak nie sposób nie zauważyć, że odwołujący próbuje opierać się jedynie na oświadczeniach własnych, które pozostają w sprzeczności z kartami katalogowymi.

Warto zatem zastanowić się, czy dołączając dokument, który nie jest konieczny w procedurze zamówieniowej jako wykonawcy sobie nie zaszkodzimy. Paradoksalnie, mniej może w takim przypadku oznaczać więcej – więcej spokoju.

 


wyrok KIO z dnia 2.10.2023r. sygn. KIO 2728/23 

Copyright Ireneusz Żarłok 2024. Strona stworzona przy pomocy WebWave CMS