Nikt nie lubi, jak się mu wtrąca w robotę. Jak się próbuje mu ustawić wszystko według przyjętego przez siebie wzorca, bo ktoś wie lepiej, bo zna się, bo tak zawsze było więc dalej musi być. Narzucenie woli ogranicza nic zatem dziwnego że jest powodem nieporozumień, tarć i kontestacji. Przysłowiowe relacje „teściowa-synowa” są tego najlepszym przykładem. Ale dobrze - co to ma wspólnego z prawem zamówień publicznych?
Jeszcze na gruncie poprzedniej ustawy, dostrzegając nieprawidłowości i nadużycia przy realizacji zamówień z udziałem podwykonawców, ustawodawca zdecydował się na wprowadzenie do ustawy Prawo zamówień publicznych rozwiązań prawnych, które w zamyśle miały hamować działania nieuczciwych wykonawców względem podwykonawców poprzez zagwarantowanie możliwości ingerencji w łączący te strony stosunek prawny. Innymi słowy - zamawiający wyposażony został w szereg uprawnień mających na celu mobilizowanie wykonawcy do kształtowania umów z podwykonawcami, które miały poprawić sytuację tego ostatniego umożliwiając kierowanie roszczeń finansowych bezpośrednio do zamawiającego (z pominięciem wykonawcy). Z drugiej strony wykonawca chcący korzystać z pomocy podwykonawców zobligowany został do podjęcia szeregu obowiązków w postaci przedkładania projektów umów o podwykonawstwo, które dodatkowo miałyby spełniać określone wymagania przewidziane przez zamawiającego.
Sęk w tym, że ingerencja ta została przewidziana przy realizacji zamówień na roboty budowlane, zaś marginalnie względem zamówień na usługi czy dostawy. I właśnie o jej zakres w aspekcie umowy podwykonawczej na usługi czy dostawy jest ten wpis.
Wyjdźmy od tego, że zgodnie z art. 353¹ k.c. „Strony zawierające umowę mogą ułożyć stosunek prawny według swego uznania, byleby jego treść lub cel nie sprzeciwiały się właściwości (naturze) stosunku, ustawie ani zasadom współżycia społecznego”. Zatem generalnie swoboda stron ograniczona zostaje poprzez regulacje ustawowe, czyniąc je (najogólniej stwierdzając) nieważnymi. Umowa podwykonawcza zawierana jest między wykonawcą, a podwykonawcą - jej stroną nie jest przecież zamawiający. Zatem zakres ingerencji zamawiającego musi znaleźć swoje podłoże w przepisach prawa; w innym przypadku co mu do tego jak swoje zobowiązania określą wykonawca z podwykonawcą? Nic...
Jak już wspomniałem, już w poprzedniej ustawie regulującej zamówienia publiczne znalazły się normy odnoszące się do możliwości narzucenia wykonawcom określonych działań, w tym i takich odnoszących się do treści umów z podwykonawcami. Te przepisy zostały praktycznie przeniesione do nowej ustawy pzp, czego mamy wyraz w brzmieniu art. 463-465 pzp. Jednakże nie wszystkie mogą być stosowane w przypadku każdego zamówienia. Różnice są istotne - o ile bowiem taki art. 463 pzp odnosi się do każdej umowy o podwykonawstwo, to już art. 464 i 465 pzp mają zastosowanie w przypadku umów o podwykonawstwo zawieranych w przypadku zamówienia na roboty budowlane. Wyraźnie na to wskazuje sformułowanie użyte w ust. 1 „Wykonawca, podwykonawca lub dalszy podwykonawca zamówienia na roboty budowlane (...)”. Zatem i ust. 2 tego przepisu odnosi się do umów o roboty budowlane, lub do umów na dostawę/usługę zawieraną w ramach zamówienia na roboty budowlane. Nie sposób bowiem opierać się na interpretacji zakładającej pominięcie systematyki, i miejsca gdzie przepis ten się znalazł. Gdyby bowiem ustawodawca zechciał objąć wszystkie umowy o podwykonawtwo obowiązkiem zapewnienia 30-dniowego terminu płatności, zapewne dałby temu wyraz w umiejscowieniu takiego zapisu w odrębnej jednostce redakcyjnej, względnie we wspomnianym już art. 463 pzp (który dotyczy wszystkich umów).
Za powyższym stanowiskiem w mojej ocenie przemawia też kompleksowa wykładnia całego przepisu art. 464 pzp. Niewątpliwie przepis ten odnosi się do umów o roboty budowlane, marginalnie dotykając umów dostawy czy o wykonanie usług - ale w ramach zamówienia na roboty budowlane (np. umów dostawy materiałów na plac budowy). Wskazują na to odwołania do ust. 2 tegoż przepisu, zawarte w art. 464 ust. 3 pzp (gdzie zamawiający zgłasza zastrzeżenia do projektu umowy o podwykonawstwo, której przedmiotem są roboty budowlane, jeżeli „przewiduje ona termin zapłaty wynagrodzenia dłuższy niż określony w ust. 2”) czy w art. 464 ust. 10 pzp (odnoszący się do projektu umowy o podwykonawstwo, których przedmiotem są usługi czy dostawy, ale w ramach zamówienia na roboty budowlane - co wprost wynika z odesłania do ust. 8 traktującego właśnie o tego typu umowach).
Wątpliwości te próbował wyjaśnić Sąd Okręgowy w Warszawie w wyroku z dnia 13 kwietnia 2022 r., lecz akurat teza tego wyroku opierająca się na fragmencie uzasadnienia nie jest szczególnie dobrze dobrana: „W przypadku umów na usługi i dostawy ustawodawca określił poziom ingerencji zamawiających w umowy z podwykonawcami, ograniczając do kar umownych i zapłaty wynagrodzenia (art. 463 Prawa zamówień publicznych) oraz do terminu zapłaty wynagrodzenia terminu zapłaty wynagrodzenia podwykonawcy, który ma być nie dłuższy niż 30 dni (art. 464 ust. 10 w zw. z art. 464 ust. 2 Prawa zamówień publicznych). Zatem nie jest uprawnione stosowanie regulacji ściśle odnoszących się do robót budowlanych, do zamówienia, wobec którego należy stosować uregulowania właściwe dla usług, gdyż natura obu tych stosunków prawnych jest inna, co usprawiedliwia odmienne podejście ustawodawcy w tym zakresie”. Opierając się tylko na powyższym zapisie dojść można do wniosku, że faktycznie art. 464 ust. 2 pzp może dotyczyć każdego rodzaju umowy na dostawy czy usługi, a nie tylko tych, które zawierane są w ramach zamówienia na roboty budowlane. Lecz jeżeli wczytać się w całość uzasadnienia tego orzeczenia należy jednak stwierdzić, że gdy chodzi o „samodzielne” umowy na wykonanie usług lub dostaw, jedynym wymogiem jest to aby nie był naruszony obowiązek wynikający z art. 463 pzp. Inny fragment uzasadnienia lepiej o tym stanowi „Mając na uwadze powyższe w ocenie Sądu Okręgowego, nie było trafne odwoływanie się przez skarżącego do art. 464 Pzp, gdyż przepis ten w większości dotyczy umów o roboty budowlane, a nie umów, których przedmiotem są usługi. Sąd Okręgowy w pełni podziela ustalenia Izby, że przedmiot postępowania w przeważającej części dotyczył usług. KIO trafnie uznała, że podstawą prawną do ograniczenia zasady swobody umów, określonej w art. 353(1) KC nie może być art. 464 Pzp, który dotyczy robót budowlanych. Zdaniem Sądu Okręgowego, nie jest trafna argumentacja skarżącego, że zasady jakie ustawodawca ustalił co do robót budowlanych można stosować również do usług. Jak wynika jednak z art. 646 (tu jest błąd, miałoby być 464 - przyp. mój) Pzp ustawodawca wprowadził rozróżnienie między tymi dwoma rodzajami umów”.
Nie ma zatem podstaw do formułowania wymogów co do umów podwykonawczych na dostawy czy usługi w zakresie ujęcia w nich maksymalnie 30-dniowego terminu zapłaty, chyba że umowa ta zawierana jest w ramach zamówienia na roboty budowlane - o czym stanowi cały art. 464 pzp.
wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 13.04.2022 r. sygn XXIII Zs 7/22
Copyright Ireneusz Żarłok 2024. Strona stworzona przy pomocy WebWave CMS